Wydawnictwa okazjonalne
mysli-glodujacych_1.jpg

Myśli Głodujących

„Myśli Głodujących” były darem Wydawnictwa Myśli Nieinternowanej dla uczestników Głodówki w Krakowie-Bieżanowie, która trwała od 19 lutego do 31 sierpnia 1985 r. Bezpośrednią przyczyną głodówki było aresztowanie w Gdańsku działaczy „Solidarności”, m.in. Andrzeja Gwiazdy za próbę złożenia kwiatów pod pomnikiem Ofiar Grudnia, wydalenie z kraju Seweryna Blumsztajna, skazanie Józefa Piniora, a także rozpętanie kampanii nienawiści przeciwko księżom, m.in. przeciwko księżom: Kazimierzowi Jancarzowi, Stanisławowi Małkowskiemu i Henrykowi Jankowskiemu.

Gościny protestującym udzielił ks. Adolf Chojnacki. Sprawował również opiekę duszpasterską. Rzeczniczką i opiekunką głodujących była Anna Walentynowicz.

Głodówka trwała 194 dni, uczestniczyło w niej 371 osób z 65 miejscowości. Niestety wśród uczestników głodówki i osób wspomagających znajdowali się również współpracownicy Służby Bezpieczeństwa.

Wydanie „Myśli Głodujących” było odpowiedzią WMN na prośbę Lecha Kołodziejczyka (drukarza, syna właściciela posesji przy ul Boguckiej 12 w Wieliczce, gdzie wybudowana została drukarnia-bunkier Wydawnictwa Myśli Nieinternowanej) o wspomożenie głodówki w Krakowie-Bieżanowie.

Lech Kołodziejczyk był dobrym znajomym Romana Pyrczaka (znali się z okresu pracy w Budostalu-3 SA), partnera życiowego Anny Galus – jednej z uczestniczek protestu głodowego. Roman Pyrczak, podający się za literata, był w latach 1980–1981 rzecznikiem prasowym KZ „Solidarności” w Budostalu-3 SA. Wiadomo, że w tym okresie był bardzo skonfliktowany z przewodniczącym MKZ „Solidarności” Mieczysławem Gilem.

Lech Kołodziejczyk przedstawił Romanowi Pyrczakowi możliwości wydrukowania biuletynu strajkowego. Decyzją kierującego Wydawnictwem Tomasza Gugały powstał biuletyn nawiązujący do nazwy pisma wiodącego „Myśli Nieinternowanych” i jak zapisano na okładce pierwszego numeru „Myśli Głodujących” był darem WMN dla głodujących.

Lech Kołodziejczyk – będąc drukarzem – odwiedzając parafię kościoła Narodzenia NMP w Krakowie-Bieżanowie złamał podstawowe zasady konspiracji. Ujawniając osobie postronnej, bez wiedzy Wydawnictwa swoje powiązania z podziemiem antykomunistycznym, naraził siebie i struktury WMN-u na dekonspirację.

Paradoksalnie przekazanie pierwszego numeru „Myśli Głodujących” ze wspomnianą dedykacją (wydanego „w kolorze” – nakład 2000 egz.) przez Leszka Kołodziejczyka Romanowi Pyrczakowi, uwiarygodniło go w oczach ks. Adolfa Chojnackiego, któremu już wcześniej przedstawił się jako szef Wydawnictwa Myśli Nieinternowanej, kolportując pisma WMN, otrzymywane od Leszka Kołodziejczyka. Kolejne dwa numery „Myśli Głodujących” wydawane w ekspresowym tempie od daty złożenia materiałów, legendowały dodatkowo Romana Pyrczaka. Nikt w Wydawnictwie, w tym i sprawca całego kłopotu Lech Kołodziejczyk nie zdawali sobie sprawy z uzurpatorskich działań Romana Pyrczaka.

Lech Kołodziejczyk – w swej ufności – doprowadził do spotkania (połowa sierpnia 1985) – u siebie w domu – Tomasza Gugały z Romanem Pyrczakiem. Spotkanie to, jak i późniejsze w herbaciarni Telimena przy ul. Mikołajskiej, nie doprowadziło do zbliżenia stanowisk. Po prostu Roman Pyrczak nie miał nic do zaoferowania funkcjonującemu „pełną parą” Wydawnictwu Myśli Nieinternowanej. Ogólnikowe wypowiedzi, sprowadzające się do ofert „weźmy się i zróbcie coś” nie wnosiły nic dla WMN. Był tylko jeden i to natychmiastowy efekt spotkania z Romanem Pyrczakiem – Tomasz Gugała w kilka dni później, prawdopodobnie od wizyty w herbaciarni Telimena został objęty obserwacją (rej. do SOS „Sygnał” 14 sierpnia 1985 r., SOR „Sygnał” – 16 grudnia 1985 r.).

16 maja 1986 r. w drukarni-bunkrze w Wieliczce zostali zatrzymani Lech Kołodziejczyk, Leszek Lipnicki, Bogdan Goleń. Z informacji przekazanych przez Lecha Kołodziejczyka bezpośrednio po zwolnieniu z aresztu (ustawa o amnestii), Roman Pyrczak był w drukarni kilkanaście dni przed wpadką (dziś Lech Kołodziejczyk zaprzecza tym faktom). Z zeznań Bogdana Golenia w śledztwie po zatrzymaniu w dniu 16 maja 1986 r. wynika, że drukarze pracujący w drukarni-bunkrze w Wieliczce postanowili wyemancypować się ze struktur Wydawnictwa Myśli Nieinternowanej i rozpocząć samodzielną działalność. Z ostatecznym zakomunikowaniem o swojej decyzji zwlekali do czasu otrzymania wynagrodzenia za druk książki „Wspomnienia Karpatczyka”. Nietrudno doszukać się tu inspiracji ze strony Romana Pyrczaka. Dodatkowo Lech Kołodziejczyk okazał duże rozczarowanie z powodu odrzucenia przez Wydawnictwo osoby Pyrczaka.

Na dwa dni przed wpadką drukarni w Wieliczce, Tomasz Gugała i Władysław Krzek-Lubowiecki, bez zapowiedzi, wywieźli z drukarni w Wieliczce dwie maszyny offsetowe „Łakomiec” generacji 2 i 4.

W kilka dni po aresztowaniu drukarzy w Wieliczce, Tomasz Gugała spotkał się z ks. Adolfem Chojnackim. Ksiądz Adolf wyjaśnił, że Roman Pyrczak podawał się za założyciela i szefa Wydawnictwa Myśli Nieinternowanej. Uwiarygadniał to przynosząc często do kolportażu wyroby Wydawnictwa. Charakterystyczne jest to, że towarzysząc głodówce przez niemal pół roku nigdy nie głodował. Po przedstawieniu dowodów na kłamstwa Romana Pyrczaka i po spotkaniu konfrontacyjnym z ks. Adolfem Chojnackim, Roman Pyrczak „zapadł się pod ziemię” i już nigdy nie spotkał się ze środowiskiem Głodujących.

Wiele wskazuje na to, że katalizatorem decyzji SB o likwidacji drukarni-bunkra w Wieliczce była pozyskana przez nich informacja o oddzielaniu się trójki drukarzy od Wydawnictwa Myśli Nieinternowanej.

W numerze 22 „Myśli Nieinternowanych”, częściowo wydrukowanych jeszcze w Wieliczce, na 4 stronie okładki zamieszczone zostały dwa komunikaty. Oświadczenie podpisane przez „Łukasza”, zaprzeczające jakimkolwiek związkom Romana Pyrczaka z Wydawnictwem Myśli Nieinternowanej oraz komunikat informujący o zatrzymaniu przez SB trzech drukarzy. Obwiedzione czerwoną ramką jednoznacznie wskazywały na związek przyczynowo-skutkowy.

W sprawie wpadki drukarni w Wieliczce zostało przeprowadzone przez Sekcję Specjalną WMN gruntowne śledztwo. Przesłuchanych zostało kilkadziesiąt osób. Uzyskane materiały potwierdziły znane już wcześniej wątki z okresu Głodówki w Bieżanowie i rodzące się w związku z tym podejrzenia. Ostatecznie sprawa nie została nigdy do końca wyjaśniona.

opr. Tomasz Gugała

 

Strona używa cookies (ciasteczek). Dowiedz się więcej o celu ich używania i zmianach ustawień. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Czytaj więcej x